Jak wygląda spotkanie WOGF? – Raporty z kwietnia i maja, s17e04, s17e05
Tym razem mam dla Was raport podwójny, z kwietnia i maja. Postaram się nakreślić z grubsza, czego można się spodziewać po każdym naszym spotkaniu. Tegoroczny Pyrkon zasługuje na więcej uwagi niż zwykle – dlatego relacja z samego konwentu będzie stanowiła zupełnie osobny wpis. Postaram się tutaj jednak żonglować tematem tak, aby pokazać Wam, co dzieje się w stowarzyszeniu, jak pracujemy co mamy do zrobienia.
Uczestnicy spotkań, członkowstwo i głosowanie
Spotkania klubowe cieszą się coraz większą popularnością. Zwyczajowo zaczynamy je o 17.01, jemy coś pożywnego i obradujemy według wcześniej ułożonego spisu spraw. Najczęściej udaje się nam zebrać w ilości ponad połowy członków stowarzyszenia. Każde spotkanie rozpoczynamy głosowaniem, gdzie każdy obecny ma jeden głos. Towarzyszy nam zazwyczaj taka sama lub większa ilość obserwatorów, nazywamy ich sympatykami, którzy przychodzą regularnie. Opinia sympatyków jest niezmiernie ważna mimo, że oni sami nie mają prawa głosu. Oczywiście nieraz zdarzyło się tak, że początkowi sympatycy stają się członkami naszego stowarzyszenia. Idealnym przykładem jest Jazz, ogromny fan sci-fi. Znalazł nas na Pyrkonie w zeszłym roku śledząc mnie w cosplayu Siedem z Dziewięciu. Przychodził niemalże na każde spotkanie przez rok, aż w końcu dołączył do nas oficjalnie tuż przed tegorocznym Pyrkonem. Po festiwalu za to dołączyła do nas Alina (na pewno kojarzycie ten czerwony mundur ze złotymi lamówkami i furażerkę z deltą), cosplayerka Łucja z Wałcza i Piotr (możecie kojarzyć gościa z wioski postapo, chociaż btw. tam dużo jest fanów star treka, ale o tym może kiedy indziej). Przypominam jednak, że członkowstwo nie jest wymagane, żeby pomóc nam realizować cele stowarzyszenia.
Cele stowarzyszenia zapisane w regulaminie
Tak, tak – mamy swoje cele. Mamy też regulamin, z którym warto się zapoznać, bo wprowadziliśmy do niego znaczącą zmianę. Od maja możemy rozwinąć skrzydła i otworzyć się na inne źródła finansowania poza składką członkowską. O przyjęciu członków i o ważnych sprawach formalnych rozmawiamy na początku, w razie potrzeby głosujemy, aby potem rozmawiać o tym, co jest tak naprawdę ważne, czyli o tym, jak działać skutecznie, aby szerzyć idee startrekowe w Polsce, dzielić się pasją i robić coś fajnego.
Zero nudy – projekty klubowe
A co robimy? O’Campa, Szymon i Kamil poświęcili w tym roku wiele godzin w piwnicy, żebyście mogli na Pyrkonie skorzystać z replikatora rodem z Enterprise-D. Dobrze, trochę przesadzam. Replikator póki co czeka na wynalezienie odpowiedniej technologii. Nasz jest w pełni rozkładalny, więc łatwy w transporcie, a do tego ma światełka i panel (prawie) dotykowy. Na naszym stoisku towarzyszyła mu mini wystawa fantów w gablotach, ściana wyklejona wspólnymi zdjęciami członków WOGF-u z aktorami trekowymi – w wielu przypadkach również z ich autografami. Kamil wpadł na dobry pomysł i zamówił nasze logo na stojaku. Realizacja tych rzeczy była możliwa dzięki składkom członkowskim, a jak to ma wyglądać ustaliliśmy wspólnie, głównie na kilku ostatnich spotkaniach. Często podczas rozmów kolorujemy różne kolorowanki. Nie trzeba mieć do tego żadnego zmysłu artystycznego, wystarczy chęć i trochę wyobraźni. Mamy w klubie kredki i zestaw obrazków dla małych i dużych. Dlatego na spotkaniach mogą pojawić się rodzice-trekkies wraz ze swoimi pociechami. U nas nie można się nudzić! Każdy z nas identyfikuje się z którąś sekcją i wybiera, co chce robić w klubie. Realizujemy kilka projektów, do których można dołączyć. Jesteśmy otwarci też na nowe pomysły.
Konwenty, wycieczki i ciekawe współprace
Aby skutecznie popularyzować Star Trek, warto pokazywać się też na innych imprezach terenowych. Myślimy o tym intensywnie, planując obecność na konwentach krajowych i zagranicznych, zarówno jako WOGF oraz prywatnie.
Jednak nie samym sci-fi człowiek żyje. Przed majowym spotkaniem poszliśmy na Dzień Darmowego Komiksu, gdzie można było otrzymać specjalny komiks z mirror universe – a to wszystko dzięki owocnej współpracy klubu z Czytelnią komiksów i gazet NOVA.
Przewidujemy też wspólne aktywności letnie. Nie możemy się tylko zdecydować czy w górach, czy nad morzem. Pewne jest to – jedno z przyszłym spotkań będzie odbywało się w formie pikniku nad wodą, jak w zeszłym roku (szczegóły możecie przeczytać w raporcie wakacyjnym z planety Risa). Śledźcie zatem fanpage WOGF po więcej informacji.
Fajnie jest być nerdem
Najbardziej w tych naszych spotkaniach lubię różnorodne dyskusje już po przeniesieniu się całej ekipy do Amore del Tropico. Ostatnio rozmawialiśmy o nowym modelu statku z trailera Discovery, o Q, borg, rasie proroków i ich możliwości interakcji między sobą oraz o wielu innych rzeczach, w których tylko fani są w stanie się rozeznać. Razem gramy też w piłkarzyki, gadamy o niczym i śmiejemy się oraz odpoczywamy od szarości życia codziennego, bo wiecie, tak naprawdę o to w tym wszystkim chodzi. WOGF zmienia perspektywę patrzenia na świat. Widzimy się raz w miesiącu w którąś sobotę, a na termin spotkania głosujemy wśród członków do końca miesiąca poprzedzającego spotkanie i robimy publiczne wydarzenie na facebooku. Warto przyjść.
LLAP i do następnego spotkania już 10-go czerwca!
Michalina Dax, Pierwszy Oficer U.S.S. Posnania
PS: A na koniec – bonus. Nasza nowa, pełnoprawna członkini – załogantka Łucja – chciała podzielić się odczuciami po jej pierwszym spotkaniu z nami – niech to będzie zachęta dla tych z Was, którzy jeszcze nie zdecydowali się pojawić na naszych zebraniach oficerów Gwiezdnej Floty.
Dziennik Osobisty, data ziemska 14.05.17 r.
Tutaj nowa załogantka statku U.S.S. Posnania – Lucy! Nowa dosłownie, bo do ekipy WOGF-u dołączyłam na majowym spotkaniu! Miałam okazję częściowo ją poznać na tegorocznym Pyrkonie. Przyznam, że cały piątek bałam się podejść do ich stoiska i zrobiłam to dopiero w sobotę… Jak głupia byłam! Ci ludzie byli tak mili i otwarci! Po Pyrkonie stwierdziłam „A co tam, pojadę na comiesięczne spotkanie i zobaczę, jak to dalej wygląda.” Dziękuję wszelkiej mocy kosmicznej, że to zrobiłam! Poznałam kolejnych ciekawych i sympatycznych ludzi, mogłam zaspokoić swoją nerdowską chęć rozmowy na temat, który (jak się teraz okazuje nie tylko ja) ogarniam, słuchałam klingońskiej przyśpiewki w barze, czułam się rozumiana! To takie wspaniałe uczucie, dzielić się z innymi swoimi spostrzeżeniami. Jeśli zwlekacie z jakiegoś powodu z przyjazdem na spotkanie, a wasi znajomi mają dość „gadania o Star Treku, w którym nie mają pojęcia, o co chodzi”… to nie wahajcie się! Kupujcie bilety na najbliższy shuttlepod z Wolkana, Romulusa czy innych zakątków galaktyki, w których aktualnie przebywacie!
Ja nie żałuję i mam nadzieje, że poznam jeszcze wiele innych ludzi (i nie tylko ) podczas jakiejś misji! Żyjcie długo i pomyślnie!
Załogantka Łucja/Lucy