Star Trek Catan
Star Trek to bardzo rozbudowane uniwersum, w którym prawie kazdy może znaleźć coś dla siebie. Czy jesteś fanem rozterek politycznych, czy kręcą cię statki masz jakiś ulubiony fragment. Tak samo myślą producenci różnych zabawek, gadżetów, kostiumów i gier. Dlatego bohaterowie Kosmicznych Wędrówek doczekali się różnorakich interpretacji swoich przygód. Jedną z nich jest dosyć szeroka gama gier planszowych.
Jakiś czas temu miałem okazję zagrać w całkiem przyjemną i szybką strategiczną grę planszową – Osadnicy z Catan-u. W towarzystwie moich znajomych jest to gra całkiem popularna właśnie ze względu na proste zasady i stosunkowo krótki czas rozgrywki. Jeżeli dodać do tego syndrom jeszcze jednej partii mamy bardzo miłe uzupełnienie wieczoru ze znajomymi. To sprawiło, że zapragnąłem mieć własne pudełko z grą. Po krótkim czasie poszukiwań trafiłem na stronę producenta gry (http://www.catan.com) i to co ukazało się moim oczom, spowodowało, że zacząłem jeszcze bardziej pożądać tego tytułu.
Star Trek Catan. Dokładnie tak, konwersja gry na świat Star Treka. Bardzo szybko w ruch zaczęło się poszukiwanie tej konkretnej edycji. Niestety w mgnieniu oka zderzyłem się z brutalną rzeczywistością finansową, gdyż koszt sprowadzenia gry do polski przekraczał 200PLN (w tej chwili $55 + wysyłka). Było to ponad mój planszówkowy budżet. Trudno się mówi i odparkowuje się na lepsze czasy. Na szczęście, jakiś czas potem, zupełnie przypadkiem, trafiłem na obiecującą aukcje na znanym portalu z takimi rzeczami (aukcjami). W ten sposób drogą kupna, po dobrej cenie, stałem się posiadaczem upragnionej pozycji.
Gra dostarczona jest w klasycznym pudełku, grafika jest całkiem przyjemna, na spodzie delikatne wyjaśnienie zasad i zachęta do kupna. Nic specjalnego, większość gier mieści się w tym standardzie. Mi osobiście, konwencja graficzna kojarzy się z różnymi produktami wydanymi w latach `90. Po otwarciu pudełka zaczyna robić się ciekawie. W tym momencie chce zaznaczyć, że nie jestem planszówkowym wymiataczem, posiadam tylko kilka tytułów i moja ocena może być “na wyrost”. Pierwsze, co widzimy to kartka z zasadami oraz książeczka z najczęściej zadawanymi pytaniami i szczegółowym opisem pewnych zagadnień. Potem kilka tekturowych arkuszy z elementami do wyciśnięcia czyli żetonami, polami planet i kartami informacyjnymi. Pod nimi znajduje się wuchta (po poznańsku – dużo) figurek, które opiszę szczegółowo kawałek dalej. Do tego dwie kostki, które bardzo się spodobały mojej delikatniejszej połowie, oraz sporo kart.
Mechanika gry nie zmieniła się wraz z konwersją. Jest to dobra wiadomość, gdyż nie ma potrzeby zmieniać czegoś co jest dobre. Po krótce – celem gry jest zdobycie dziesięciu punktów zwycięstwa. Dostajemy je za różne rzeczy jak np. ilość posterunków i stacji lub specjalne, za najdłuższy szlak. Jaki szlak zapytacie, niech to szlag. A no taki który łączy nasze stacje. Posterunki stawiamy na granicy 3 heksagonalnych pól z planetami, z których czerpiemy surowce, jeżeli wyrzucimy odpowiedni wynik kośćmi. Z tych dóbr potem budujemy statki, które tworzą szlak, na którego końcu budujemy kolejną stacje itd. Rozgrywka jest przeznaczona dla 3-4 graczy i zajmuje ok 1-1,5h (sprawdzone empirycznie, nie na pudełku). Miłą niespodzianką jest, że w podstawce Star Trek Catan dołączone są karty z dodatku “Helpers of Catan” (oczywiście ze znajomymi twarzami).
Jak już zapewne zauważyłeś ze zdjęć, temat w jakim się poruszamy to czasy charyzmatycznego kapitana James-a Kirk-a.
Teraz figurki, bo to jest to co mnie osobiście spodobało się najbardziej. Pierwszy efekt “wow” to to, że producent dodał woreczki strunowe do późniejszego przechowywania figurek. Niby nic a cieszy. Drugi – ilość. Tych figurek jest całkiem sporo dla każdego gracza. Taka wypełniona, męska garść (i to nie licząc podstawek). Dostajemy posterunki, talerze zamieniające je na stacje kosmiczne oraz pełno małych Constitution Refit. W zestawie znajduje się także osamotniony krążownik wielkiego Imperium Klingońskiego. Trzecie, najważniejsze “wow” to jakość. Figurki są naprawdę dobrze wykonane, w większości bez nadlewów, ze sprawiającego bardzo dobre wrażenie plastiku. Porównujące je do WizKids-owych (Atack Wing, czeka na recenzję) modeli, chociaż są mniejsze, to sprawiają wrażenie że komuś bardziej zależało.
Jestem bardzo zadowolony z tego nabytku. Przewiduje wiele miłych godzin spędzonych z tym bądź co bądź sprawdzonym tytułem. Ponieważ zasady są tak wciągające, to w mojej opinii ta gra idealnie nadaje się na wprowadzenie znajomych w świat Gwiezdnych Wędrówek.
Trzymaj się i graj!
KS