Filozofia Star Trek – I „Umowa społeczna”
Zwykle, gdy ktoś słyszy, że jestem z wykształcenia filozofem, pada po chwili ‚ale ja sobie was zupełnie inaczej wyobrażałem’, a po dłuższej rozmowie udaje się osobę przekonać do tego, że mimo upływu czasu, jest to wciąż nauka pragmatyczna i do wykorzystania w obecnych czasach. Nie jest żadną tajemnicą, że jedną z istotnych idei, które pojawiają się w uniwersum Star Treka, to idee związane właśnie z filozofią, a także z etyką, nie wspominając już o prawie, a także o polityce. Dlatego też chcę rozpocząć cykl analiz i przybliżenia konkretnych odcinków Star Treka, przez pryzmat myśli filozoficznej. Na pierwszy ogień idzie jedna z ciekawszych teorii filozoficznych, czyli umowa społeczna – na przykładzie mojego ulubionego serialu Star Trek, – Deep Space Nine, w odcinkach „Homefront” i „Paradise Lost”.
Przedstawmy z grubsza sytuację, którą mamy zastaną w serialu. Nad Federacją wisi widmo wojny z Dominium. Od lat nie było tak wyraźnego zagrożenia dla całego stylu życia obywateli Federacji, ostatnim takim zagrożeniem była inwazja Borg na kwadrant alfa. Zmiennokształtni, czyli rasa przewodząca Dominium ma możliwość infiltracji i zamiany miejsca z każdym, bez znaczenia jak wysoko w hierarchii danej cywilizacji się znajduje, a przedstawiciele kwadrantu alfa dopiero uczą się jak odkrywać agentów Dominium. Klingoni wykorzystali to jako powód do wojny, gdy nastąpiła zmiana rządów u Kardasjan i przystąpili do inwazji. Federacja wyraźnie potępiła atak Klingonów, którzy następnie wystąpili z sojuszu, który utrzymywał pokój w kwadrancie od lat poprzez równowagę sił. Federacja – pozostawiona sama sobie, z widmem inwazji ze strony Dominium, nagle staje w obliczu straszliwego faktu – agenci Dominium znajdują się już na Ziemi siejąc chaos.
Postaram się teraz w najprostszych słowach wyjaśnić czym jest umowa społeczna. W dużej mierze jest to po prostu odpowiedź na pytanie: jakie jest ostatecze uzasadnienie dla istnienia jakiejkolwiek formy rządzenia? Teoria umowy społecznej wskazuje zastaną problematyczną sytuację danej społeczności, aby następnie dać wytłumaczenie w jaki sposób ta społeczność rozwiążała swój problem. Teorie współczesnych myślicieli tłumaczą w dużej mierze dlaczego funkcjonujemy w warunkach demokracji, dlaczego ‚naturalnie’ przyjmujemy pewne wartości i co nas popycha do tego, aby oddać część swojej wolności na rzecz władzy. Nie będę skupiał się na temacie obecnie funkcjonującej teorii, chociaż zawsze jest czas na J. Rawlsa, a raczej przedstawię tę, która jest mi bliższa i która jak sądzę faktycznie oddaje całą naszą cywilizację. Teoria umowy społecznej Hobbesa zakłada, że człowiek jest z natury zły, egoistyczny i samolubny. W swojej miernocie, silny zabierze słabszemu, wybije mu zęby i zostawi go pobitego w rynsztoku. Jednakże… co jeżeli słabi oddadzą część swoich środków na wspólne działanie, a ich największym motywatorem będzie strach? To właśnie strach sprawia, że ludzie oddają część swojej wolności, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo, aby przestać czuć – właśnie ten strach.
Wróćmy do wskazanych odcinków Star Treka. Sytuacja się rozwija, przekonani o nadchodzącym zagrożeniu oficerzy Gwiezdnej Floty wymagają na początku niewielkich zmian w bezpieczeństwie najważniejszych budynków Floty i Federacji, a następnie sprawdzenie wszystkich członków rodziny oficerów pracujących w tychże budynkach. Badania krwi, patrole uzbrojonych strażników, przeszukania, kłopotliwe pytania – krok po kroku odbierają wolność coraz to szerszym grupom obywateli. Mimo widocznych zmian zachodzących w życiu wszystkich mieszkańców Federacji, każda była legitymizowana tym, że skoro wróg jest skory do ‚ominięcia’ pewnych podstawowych cech człowieczeństwa, to musimy zrobić to samo, aby po prostu zachować swój styl życia. Kolejny zamach terrorystyczny prowadzi do następnych ustępstw, praktycznie wprowadzając na Ziemi stan wojenny, a arogancja głównego odpowiedzialnego za ten stan rzeczy prowadzi do tego, że chce przejąć władzę, gdyż tylko on i jego pomysły i metody są w stanie obronić styl życia obywateli Federacji. Szczęśliwym trafem nie dochodzi do tego, gdyż paru ludzi nie godzi się poddać terrorowi, a także mającego go zwalczyć autorytaryzmowi.
Spójrzmy jednak na jedną istotną rzecz. To nie despota używa armii, albo tyran zabiera kolejne wolności obywateli, a raczej sami ludzie oddają swoją własność, swoją wolność po to, aby czuć się bezpiecznie. Jasne, zagrożenie jest wyraźne i należy zachować czujność, ale czy to znaczy, że mamy zachowywać się jak szczury na tonącym statku, że mamy stracić swoje człowieczeństwo i część swojej duszy, zaufanie do drugiego człowieka tylko dlatego, że zagrożenie jest coraz większe? Nie trzeba patrzeć daleko, aby znaleźć dowody na to, że teoria Hobbesa jest wciąż aktualna, gdy po zamachach w Paryżu Belgia zwiększa kompetencje swoich służb, które mogą przeszukiwać mieszkania bez zgody sądu, a Stany Zjednoczone, wprowadziły Patriot Act, który został przedłużony do 2019 roku, mimo tego, że miał przeciwdziałać po prostu zamachom po 9 września 2001 roku. Teoria Hobbesa jest wciąż aktualna, a odcinki „Homefront” i „Paradise Lost” pokazują nam jak daleko mogą posunąć się tego typu działania, bo zawsze znajdziemy powód do strachu, albo zawsze się znajdzie ktoś, kto znajdzie te powody za nas.
Kapitan
obrazek pochodzi z oryginalnego wydania Lewiatana, został wykonany przez Abrahama Bosse’a