Spotkanie WOGFu – czerwiec 2016 r.
Kolejne spotkanie, kolejne przygody załogi U.S.S. Posnania i przyjaciół.
Załoga WOGF-u, zgodnie z zasadą „To explore strange, new worlds” rozpoczęła nową, wielomiesięczną misję. Polega ona na odkrywaniu i poznawaniu ciekawych miejsc w kwadrancie Poznań. Co miesiąc będziemy szukać i badać bardziej lub mniej znane zakątki na gastronomicznej mapie Poznania.
Po majowym rekonesansie „Świńske Uszy” przyszedł czas na czerwcowe zapoznanie się z ofertą Karafka Bistro & Cafe Poznań. Tubylcy specjalizują się w daniach prostych: naleśniki słodkie i mięsne, burgery, „wafle” (podobne do ziemskich gofrów, ale w wydaniu wytrawnym), warto spróbować też kolorowych płynów (z dodatkiem syntholu, jak i bez niego). Smak – choć to kwestia gustów – ogólnie OK. Ceny umiarkowane – nawet mniej zamożni kadeci nie będą narzekać.
Podczas oficjalnej spotkania, po degustacji trunków i spożyciu dań, omówiliśmy ważne sprawy klubowe. Pani Skarbnik (z klingońskiego „Qsiegov’aH”) informowała o stanie zasobów latinuum. W związku z nadchodzącą premierą tzw. Star Treka nie omieszkaliśmy omówić wspólnego wyjścia do kina (niestety: polska premiera została odsunięta w czasie z 22-go lipca na 19-go sierpnia). Przygotowany i zaprezentowany został też projekt graficzny pod haft komputerowy na potrzeby klubowe.
W krótkich przerwach padały też lżejsze tematy: rozmowy o grach (nie wiadomo skąd nagle pojawiły się 3 konsole Nintendo 3DS, ktoś mówił o planszówkach, pojawił się chroniton boost – specjalnie dla fanów Star Trek Timelines), przeprowadzona została też akcja Pajacyk. Nie zabrakło też atrakcji dla fanów prac ręcznych – część osób zajęła się kolorowaniem menu za pomocą dostępnych w lokalu kredek – efekty były zaskakująco profesjonalne.
Goście…. Goście…. z całej Polski
Po konsumpcji i uszczupleniu prywatnych zasobów latinuum przyszedł czas, aby teleportować się do zarezerwowanego miejsca relaksu, tj. Amore del Tropico. Liczba gości była imponującą.
Na miejscu stawili się (kolejność przypadkowa):
Zuza (zwana Młodą, ambasadorka z Łodzi)
Kapitan (zwany Kamilem)
Magda (Maddie)
Paula (bo NIE Paulina)
Brazzers (w pewnych kręgach zwany Piotrem)
Monika (ponoć Domina 😀 )
Michalina (ships tailor)
QsięGov’aH (Tosia)
Szymon (po prostu Szymon, a może Scotty? Szkocik?)
Zator (Łukasz)
Zuza (Silverstrike)
Sly (Sylwia)
Ola (ksywka in progress)
O’Campa („Pierwszy”)
Jazz (Tomasz z sąsiedniej galaktyki Star Citizen)
Anita (Pierwsza Dama Amore)
ORAZ goście specjalni z Wrocławia:
Damgara (dla przyjaciół Daga) i
Maciej (przyjaciel Dagi)
W tym miejscu chcemy szczególnie podziękować za przybycie (powtórne) Młodej oraz wyjątkowo Dadze i Maciejowi – otrzymujecie +10 do respectu za podjęcie się tej misji (dla niewtajemniczonych: Daga i Maciej wyruszyli w swoją „away mission” z Wrocławia w piątek, trasa przejazdu obejmowała Lublin+koncert The Cranberries, noc w pociągu do Poznania, spotkanie z nami i – ciągle bez odpoczynku – powrót do Wrocławia. Wyczyn godny Klingonów).
Po zajęciu miejsc nastąpiła bardzo miła niespodzianka – „zupełnie przypadkiem” okazało się, że O’Campa oraz Brazzers obchodzili parę dni wcześniej urodziny – WOGF o tym pamiętał i ufundował klubowe prezenty – wręczone prosto z rąk Kapitana (z muzyką z TNG w tle). Solenizanci nie pozostali dłużni – całą wcześniejszą noc walczyli ze swoimi replikatorami, aby wszyscy zgromadzeni mogli skosztować kilku różnych ciast i napojów trochę wyskokowych – więc wieczór w Amore zaczął się na słodko.
A dalej było tylko ciekawiej. Dyskusje dotyczyły m.in: recenzji seriali science-fiction i fantasy (Person of interest, Gra o Tron, Blindspot), dinozaury i eksperymenty genetyczne (jak zrobić tyranozaura z kurczaka!), gorsetów… Mówiliśmy o różnych ciekawych regionalizmach w języku polskim oraz ogólnie o japońskim, niemieckim, smoczym Dovahzul. Prawie zdekompilowaliśmy Androida w 7-letniej Nokii , poszerzyliśmy wiedzę odnośnie do wykańczania domów i mieszkań, odkryliśmy zwycięzcę zbliżającego się turnieju EURO2016. Kapitan chwalił się przeprowadzonym przez siebie holokaustem kłopotliwej rasy w Stellaris grając Zjednoczoną Federacją Planet (!). Jako specjalista tłumaczył, jak sprawić, żeby w smartfonie bateria działała aż pięć dni, zamiast jednego. Frapującą tematyką okazała się Japonia, a w szczególności japonistyka. Trzy dziewczyny – studiujące na tym kierunku – z chęcią dzieliły się wiedzą na ten temat.
Jednogłośnie stwierdziliśmy, że czas wyjątkowo przyspieszył – nagle zrobiła się godzina 1:30. A to najlepsza pora, żeby teleportować się do Arizony i zjeść przepyszne gorące kanapki z wołowiną pastrami i udać się do domów.
Do następnego spotkania!
Raport przygotowali: O’Campa i Brazzers